poniedziałek, 9 lutego 2015



Ciężko jest w kilku słowach opisać wspomnienia związane z Gimnazjum w Sępopolu, ponieważ dla mnie osobiście jest jednym z najlepszych okresów w życiu, które najmilej wspominam.  Zaczynając od serdecznych, przyjacielskich i charakterystycznych nauczycieli, którzy byli dla nas rodzicami, przyjaciółmi i autorytetami, kończąc na przyjaźniach które pomimo lat i rozłąki – bo wielu z nas  studiuje czy mieszka w innym mieście, a nawet kraju - nadal trwa. Każda lekcja charakteryzowała się czymś innym. Do niezapomnianych należą wychowanie fizyczne z panem Witoldem Średzińskim i bieganie na roszarnie, czego niestety wiele z nas nie lubiło. SKS w pierwszej klasie piłki ręcznej czy meczy siatkówki. Matematyka z panią Katarzyną Gawerską, która była wymagająca, ale zawsze mogliśmy na nią liczyć           i zwrócić się z każdym problemem. Zaangażowanie pani Emilii Deleżuch w sprawy uczniów  i szkoły. Lekcje z panią Wolińską, która każdemu próbowała wytłumaczyć wszystko
 „ na chłopski rozum” , a także moja wychowawczyni – pani Iwona Gutowska, na którą pomoc możemy liczyć do tej pory. Pan Krzysztof Łuszczyk z który uczył nas nie tylko muzyki, ale również tańca.Pamiętam, że największym problemem nie były kroki, ale zawsze partner.  Był opiekunem samorządu uczniowskiego z którym wspólnie na rzecz szkoły organizowaliśmy dyskoteki na których wiele się działo .  Nie zapominając o lekcjach plastyki z panią Morawską, dzięki której otrzymałam parę nagród plastycznych – w tym nawet ogólnopolskich, która zawsze potrafiła ustawić do pionu, kokietujących ją uczniów. Mówiąc o wspomnieniach  to właśnie nauczyciele kojarzyć mi się będą z gimnazjum najbardziej.
Gimnazjum w Sępopolu organizowało wiele niezapomnianych wydarzeń. Przykładem może być „Eurowizja”. Dziś śmieję się z tego, że wraz z moją klasą wystąpiłyśmy jako rosyjski zespół TATU, a Damian Kijko był naszym utworowym „Robotem”. Występ na jasełka i wspólne zaśpiewanie kolęd przed całą szkołą               z Mariolą, Renatą i Maćkiem, gdzie na gitarze grał  Dawid i pana Witek było nie lada stresem dla nas wszystkich. Związane było z tym wiele męczących prób, ale w ostateczności zostaliśmy docenieni                i wystąpiliśmy jeszcze w paru miejscach, a także w Kościele w Sępopolu. Próby na poloneza, festyny, wieczorki klasowe, pierwsze miłości, przesiadywanie w świetlicy szkolnej i poważne rozmowy z panią Asią Maszotą to wszystko dla mnie jest związane z Gimnazjum w Sępopolu. Niezapomniana wycieczka ostatnia do Stegny na koniec III klasy, wyjazdy na basen do Kętrzyna czy wyjazd do Warszawy. Nie tylko niezapomniane chwile, ale przed wszystkim ludzie z jakimi trzymaliśmy się w gimnazjum, których zapoznaliśmy, siedzieliśmy w ławce, czy dojeżdżaliśmy codziennie do szkoły. Do dziś, raz do roku spotykamy się wspólnie już niestety kameralną ekipą starej klasy i lubimy wspominać np. z Maćkiem, Kamilem czy Mariolą czasy gimnazjum.

To tylko część wspomnień, ponieważ nie można w kilku zdaniach opisać tego co przeżyło się w murach tej szkoły przez 3 lata. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz